Szaman z plemienia Mentawai jest bardzo zajęty. Nie tylko decyduje o najważniejszych sprawach w klanie, wyznacza daty polowań i bierze w nich czynny udział, nie tylko leczy i dba o mieszkańców wioski, ale również decyduje kiedy odbędą się ważne uroczystości i oczywiście im przewodzi. Takich ceremonii w życiu Menatwai jest bardzo dużo. Jak już pisaliśmy w poprzednich postach oni często wzywają dobre duchy do pomocy, złe odganiają i ponownie, dobrym dziękują. Każda uroczystość jest niezmiernie dla nich ważna.
Podczas naszego pobytu na Siberucie również mieliśmy okazję uczestniczyć w jednej z takich uroczystości. Była ona przygotowana z okazji nabycia nowego……..gongu. Mentawai byli bardzo szczęśliwi, że dostali nowy, bo ten stary nie wydawał już prawie żadnego dźwięku z siebie. Trzech szamanów uroczyście ‘przyjmowało’ gong w swoim uma i prosiło dobre duchy o opiekę nad nim.
Przygotowania do uroczystości trwały kilka dni, jednak od samego rana było już wyraźnie widać ruch i podekscytowanie. Zabito trzy prosiaki, krew spuścili do specjalnego naczynia i przygotowali posiłek. Oprócz tego kobiety zrobiły sago, które owinięte w liście palmy upiekły na ognisku. Jeden z szamanów wziął kurę i obchodząc całą umę dotykał ścian oraz gong jej dziobem. Następnie ukręcił jej łeb.
Po południu zaczęły się tańce. Rytm wybijany był na bębnach. Trzech szamanów tańczyło z gałązkami w rękach i śpiewało. Rytm bębnów wybijali stopami, co roznosiło się daleko poza wioskę mentawaijską. My siedzieliśmy i obserwowaliśmy. Było to dla nas coś nowego, niesamowitego, a jednak już trochę znanego. Uroczystości asmackie, w których mieliśmy szczęście uczestniczyć są jakże różne, ale za razem jak podobne.