Przy wejściu do każdego uma, czyli domu Mentawai, wita nas rząd czaszek. Z początku poczuliśmy się trochę jak u Asmatów, tyle, że czaszki były dużo mniejsze i bez żadnych ozdób i kolorów. Wiedzieliśmy, że skoro plemię to nigdy nie było kanibalami to muszą to być czaszki zwierząt. Wszystkie rdzenne plemiona Indonezji wierzą w duchy, mają swoje uroczystości i zwyczaje, które mają na celu przebłaganie złych duchów czy poproszenie o coś tych dobrych. Tutaj było tak samo.
Mentawai wierzą, że wszystko ma duszę zwierzęta, drzewa, rzeki, pola czy kamienie. Nie wszystko jednak jest dobre, są takie miejsca, w których zamieszkują złe duchy. I to z nimi trzeba walczyć. Dlatego w dobrych duchach szukają sprzymierzeńców. Czaszki, które wiszą nad wejściem do domów są jakby sprzymierzeńcami ludzi w ich walce ze złymi mocami. Przede wszystkim pośredniczą w kontaktach Mentawai ze światem animistycznym. Głowy zabitych zwierząt mają odstraszać złe duchy, ale też przywoływać te dobre, które chronią i zapewniają pomyślność.
Mentawai wierzą, że dobre duchy zamieszkują w czaszkach. Dlatego dbają o nie i odprawiają ku ich czci liczne obrzędy. Nad drzwiami wiszą głownie czaszki małp, które zabija się zatrutą strzałą z dmuchawki. Podobnie jak w Amazonii. Polowaniu przewodzi sikerei, czyli główny szaman. To on postępując zgonie niepisanym kodeksem wie kiedy najlepiej wybrać się na polowanie, jak je przeprowadzić i w jaki sposób wytropić małpę. Wszystko musi być przeprowadzone zgodzie zasadami tak, aby końcowy etap był satysfakcjonujący.