Zanim wsiedliśmy do autobusu jadącego do Szaolin w głowach mieliśmy już wyrobiony obraz klasztoru. Klasztoru, który jest bardzo stary, klasztoru z wielką Tradycją, zasłużonego dla Chin, klasztoru, z którego murów wychodzili najznakomitsi mistrzowie; nauczyciele i przewodnicy legendarnych chińskich sztuk walki. Miejsce to było dla nas w pewnym sensie mistyczne, niedostępne dla zwykłego śmiertelnika i niezwykle ciekawe. Zazwyczaj nie staramy się wyrabiać sobie opinii o danym miejscu na podstawie tego, co przeczytamy lub zobaczymy na filmach. Zwykle zbieramy informacje, natomiast osąd przychodzi później. Nie tym razem. W tym przypadku tak się nie dało. Za dużo relacji, przekazów, dyskusji. Szaolin, jak tylko zacznie się szukać, napiera na nas z każdej strony, pod każdym kątem, w każdej możliwej formie.
Zaczęło się od słynnego filmu przygodowego z 1982 roku w reżyserii Hsin-yan Changa. Jest to pierwszy film produkcji Hongkongskiej robiony na terytorium Chin przy współpracy z CHRL. Obraz ten przyczynił się do ogromnego wzrostu zainteresowania sztukami walki i spopularyzowania tej dyscypliny w świecie. Wtedy to po raz pierwszy mieliśmy możliwość zajrzeć za mury klasztoru i zobaczyć między innymi Salę Tysiąca Posągów Buddy, ściany pokryte malowidłami przedstawiające sztuki walki czy słynny obecnie ‘Las Pagód’, czyli inaczej cmentarz dla mnichów, którzy zasłużyli się klasztorowi w sposób szczególny.
Dziś jest to bezapelacyjnie najsłynniejsza buddyjska świątynia świata. I pomimo tego, że urokiem w żadnym stopniu nie dogania jawajskiego Borobudur, mistycyzmem kambodżańskiego Angkor Wat, a kunsztem architektonicznym nawet nie zbliżyła się do bhutańskiego ‘Gniazda Tygrysa’, próżno szukać tego, kto o Szaolin nigdy nie słyszał. Trochę szkoda, jednak, iż klasztor rozsławiony został tylko dlatego, iż mówi się, że jest kolebką wschodnich sztuk walki, nic nie wspominając o jego innych, wielkich zasługach. Tymczasem jego wkład w ewolucję chińskiego buddyzmu jest nieoceniony, posiada również bezcenne zabytki sztuk walki, które udało się zebrać w tym miejscu na przestrzeni szesnastu wieków jego istnienia.
Klasztor zbudowany został w 495 roku u podnóża góry Shaoshi w łańcuch górskim Song. Jego nazwa odzwierciedla położenie monastyru: w pradawnym lesie –lin, u stóp góry Shaoshi; stąd Shaolin. Na przestrzeni dziejów klasztor był wielokrotnie równany z ziemią i ponownie odbudowywany. Wpływ na to miały zmienne prądy polityczne i upodobania rządzących. Według legendy waśnie stąd wywodzi się słynne kung fu, które ewaluowało jako sztuka walki z podstawowych prac domowych wykonywanych przez mnichów takich jak zamiatanie podłogi, noszenie wiader z wodą, zbieranie drewna na opał czy praktyk Zen. Do VII w n.e. w klasztorze rzeczywiście byli szkoleni mnisi, którzy następnie jednak często stawali po stronie innych mocarstw czy nawet wrogów.
Shaolin, wszyscy go krytykują, że jarmark, że komercja, że to nie to co przed wiekami, ale póki co światynia trwa i ma się dobrze i warto ją zwiedzić będąć na miejscu :).
PolubieniePolubienie