Bardzo często słyszymy pytania o naszą najbardziej ekstremalną podróż. Podróżujemy dużo i poruszamy się lokalnymi środkami komunikacji publicznej dlatego wydawałby się, że odpowiedź na to pytanie łatwa nie będzie. Jednak pozory mylą. Ten wpis nie będzie długi, gdyż żadne słowa nie są w stanie oddać stanu ducha w jakim przepływaliśmy rzekę Gambia w drodze do Senegalu. Wystarczy napisać, że prom, którym się poruszaliśmy został sprowadzony do Gambii w roku 2004 z Ukrainy, gdzie kilka miesięcy wcześniej został zezłomowany. Był rok 2015. Prom nadal pływał po wodach gambijskich przewożąc niewyobrażalna ilość pasażerów, pojazdów i zwierząt. Robił kilka kursów dziennie, za każdym razem przeładowany ponad wyobrażenie i z jednym sprawnym silnikiem. Na nasze pytanie, kiedy pojawi się jakiś nowszy model usłyszeliśmy odpowiedź, że jak ten zatonie.