Na ceremonię pogrzebową Toraja przeznaczają siedem dni. Pierwszy poświęcony jest czyszczeniu i myciu naczyń, które będą potrzebne w następnych dniach. Następnego, następuje prezentacja bawołów. Przyprowadzane są przez rodzinę i pokazywane wszystkim. Trzeci dzień to ‚mapaloalang’. W zależności od tego, kto jest chowany tak przebiega dzień. W przypadku gdy umarł mężczyzna zostaje on przeniesiony w ten dzień do mniejszego domu, który na co dzień służy jako spichlerz do magazynowania ryżu. Schodzą się też mężczyźni z bambusami i rozpoczynają się tańce. Po zakończeniu wielogodzinnej ceremonii kijki bambusowe są wieszane na domach, a że kijki te są wyjątkowe, ze specjalnego bambusa, są bardzo drogie i podobnie jak rogi bawoła, świadczą o zamożności rodziny. W przypadku śmierci kobiety w dzień trzeci nie dzieje się nic. Dla niej nie są przeznaczone tańce ani drogie bambusy.
Czwarty dzień to ‘paolo’, dzień w którym zwłoki obnoszone są w trumnie po wiosce. Robi się tak dlatego, żeby pokazać zmarłemu po raz ostatni jego wieś a ludziom ze wsi trumnę zmarłego. Na piąty dzień’ mantarimatamu, następuje oficjalne przywitanie się z przyjezdną rodziną. Na szósty dzień, w massanduk zabijanych jest kilka świń i mniej ważnych bawołów, a ich mięsem są obdarowywani ludzie z wioski. Oprócz tego rozdaje się też ryż i ciasta. Siódmy dzień jest dla nich najważniejszy, dla nas najkrwawszy: zabijanie bawołów. W zależności od zamożności rodziny ginie ich od kilkunastu sztuk do ponad stu. Padają z poderżniętymi gardłami prosto pod nogi obserwatorów. Na tym kończy się cały proces pogrzebu i zmarły spokojnie przechodzi do innego, lepszego świata.