W tym poście, z racji dzisiejszego święta, odejdziemy od tematu Papui Zachodniej i jej ginących kultur, a przeniesiemy się na inny kontynent, do Meksyku w Ameryce Centralnej.
Tutaj śmierć postrzegana jest jako nieodzowna część ludzkiej egzystencji, jako nieodzowny koniec. Meksykanie nie podchodzą do niej jednak za smutkiem. Czas Wszystkich Świętych, Todos Santos, jest czasem radości i zabawy. Są to dwa dni jedzenia, picia i śpiewów. W pierwszy dzień czci się zmarłe dzieci a w drugi dorosłych. Święto to sięga czasów pogańskich, dlatego na cmentarz oprócz kwiatów przynosi się jedzenie i picie. Zmarłym ofiaruje się calaveras de azucar, czyli czaszki robione z curku i polewane lukrem, bardzo słodkie i kolorowe. Zjada się je na cmentarzach przy akompaniamencie muzyki. Również wypiekany chleb ma kształt czaszek, jak i wiele innych produktów.
Różne szkielety i trupie czaszki towarzyszą Meksykanom przez cały rok. Najbardziej znany szkielet, a zarazem symbol Meksyku to La Catrina, postać kobiety szkieletu, która żyje już w świadomości meksykańskiej od ponad 100 lat. Została namalowana przez Jose Posadę, grawera z Aquascalientes, jako prześmiewcza postać klasy wyższej. Była to karykatura Carmen Rubio, żony dyktatora Diaza. Uosobiała snobizm i klasę wyższą. Catrina to żenska forma wyrazu ‚catrin’, który oznacza osobę beztroską, prowadzącą hulaszczy tryb życia. Szybko stała się symbolem. Obecnie możemy pokusić się o stwierdzenie, że jest ona niekoronowaną i niekwestionowaną królową Meksyku. To najważniejsza kobieta w życiu każdego Meksykanina.